23.7.04

.: Jeffrey Luers pisze...



Jeff Luers jest eko-anarchistą z USA skazanym na 23 lata więzienia za podpalenie 3 samochodów typu SUV. 12 czerwca miał miejsce międzynarodowy dzień solidarności dedykowany jego osobie. My ze swojej strony publikujemy list Jeffa, który napisał z tej okazji. Konieczne jest zwiększenie wsparcia dla niego - nie jest wielkim problemem napisać list albo pocztówkę, a nawet tak niewielki gest ma dla więźnia duże znaczenie. Więcej informacji o sprawie Jeffreya -

freefreenow@mutualaid.org | www.breakthechains.net







"Generalnie staram się, aby te niewielkie teksty, które piszę, były jak najbardziej nieosobiste. Tym razem będzie przeciwnie.



Za dwa tygodnie będę w więzieniu 4 lata. Nie jest to duża liczba, ale im bardziej się zbliża, tym większa się wydaje. Pomimo mojej zdolności do trzymania mojej głowy wysoko i bycia silnym oraz zdeterminowanym, czuję, że te lata wywierają na mnie wpływ.



Przechodzę bardzo ciężki okres. Trudno mi to powiedzieć. Trudno mi nawet to zrozumieć.



Nie potrafię się już więcej dzielić uczuciami. Nie potrafię pokazać, jak bardzo boli mi serce, gdy obserwuję wschód słońca nad murami. Trzymam sprawy w sekrecie przed przyjaciółmi, ponieważ nie wiem już jak się nimi dzielić (...). Kiedy nie wybieram się nigdzie przez najbliższe 18 lat, jak jest sens w mówieniu o nich? Zazwyczaj sprawy stają się cięższe.



Innego dnia wyjaśniałem mojej mamie, dlaczego nie powinna mieć nadziei na udaną apelację lub krótszy wyrok lub cokolwiek. Wyjaśniłem, że w 99% przypadków apelacje są odrzucane. Ona płakała i powiedziała mi, że chce po prostu, aby stąd wyszedł zanim ona, mój ojciec lub babcia (94 letnia babcia) umrą. Chcecie wiedzieć, co powiedziałem? Powiedziałem - nie chcę mieć twojej nadziei na sumieniu.



Większość nocy i dni siedzę z albumem fotograficznym patrząc na zdjęcia ludzi, których kocham. W moim umyśle i często w sercu mówię im rzeczy, których nigdy im nie powiedziałem. Dzielę się marzeniami, które nigdy się nie urzeczywistnią. Mówię im, że nie mam żądnej nadziei na swoje życie.



Nie jestem męczennikiem ani bohaterem. Nie pasuję do perfekcyjnego stereotypu i nie zachowuję się jak ideał, za który wielu ludzi mnie bierze. Jestem po prostu facetem, który kocha nie potrafiąc o tym powiedzieć i płacze bez wylewania łez. Wybrałem to życie. Wybrałem możliwość więzienia. Zdecydowałem się postawić na szalę swoje życie osobiste za to, w co wierzyłem. Nie było to spowodowane żadnymi altruistycznymi lub męczeńskimi pobudkami. Wybrałem to życie, ponieważ nie sądzę, abym mógł ze sobą wytrzymać nie dokonując tego wyboru.



Nigdy się nie dowiem, czy to wystarczyło, czy też żałowałbym, że nie zrobiłem więcej. Wiem także, że z powodu moich wyborów, tracę doświadczenie prawdziwej miłości. Tęsknię za pociągami do Kanady i za niewielką ziemią na wsi, gdzie mógłbym coś uprawiać, łowić ryby, polować i żyć w pokoju do końca dni jak chciała matka natura.



Nie mam pojęcia czy kiedykolwiek się dowiem czy dokonałem właściwego wyboru lub czy było warto. Nie żałuję moich akcji ani swoich wyborów. Mogę z nimi żyć, ale czasem (szczególnie późną nocą), kiedy patrzę na zdjęcie uśmiechniętej twarzy, mogą być ciężkie do zniesienia. To moje życie w oczekiwaniu na 43 urodziny. To będą moje ostatnie urodziny w zamknięciu. Potem, jeśli jeszcze będziemy mieli świat, wyjdę na niego, nie mając już marzeń, które mam teraz. Może wtedy, mam nadzieję że razem z przyjacielem, postaram się znaleźć miejsce do życia, o którym zapomniałem jak je wieść. Kiedy myślę o przyszłości, jest to rok 2022."



Jeffrey Luers